czwartek, 23 stycznia 2014

Co wkurza mamę z wózkiem

No więc szukałam na necie czegoś podobnego, bo chciałam się pocieszyć, że nie tylko ja jestem marudą i wkurzam się na każdym spacerze. Niestety jedyne, co znalazłam to "Czy Was też wkurzają te kobiety z wózkami w galeriach?". Nosz piii piii piii mać. Nie będę tego nawet komentować bo szkoda marnować drzemkę Młodego. Ale nosz piii mać, to co, matka z dzieckiem ma siedzieć w domu i łazić tylko po lesie?
Ale wracając do głównego tematu. Co mnie wkurza:

-Schody. Wszechobecne schody. Czy to dwa, czy osiem czy dwanaście. Schody z wózkiem i 10kg dzieckiem. I znikąd pomocy przy wnoszeniu czy znoszeniu wózka. Dlatego Mama Milena ma już spore bajcepsy :)

-Windy. Może nie windy, a jedna konkretna winda. Ta w naszym bloku. Malutka, węziutka, wolniutka. Zmieści się do niej wózek, pies i ja. Czasem jeszcze jeden odważny upchnie się na czwartego :) Pozostałe windy są błogosławieństwem bo patrz schody.

-Sklepy. Konkretnie wąskie alejki i jeszcze węższe przejścia do kas. Najczęściej wypowiadanym przeze mnie słowem w sklepie jest "przepraszam", bo zakupy z wózkiem to slalom z licznymi przeszkodami.

-Chodniki. I nie chodzi mi o to, że jeździ się po nich jak po zamarźniętym polu. Chodzi mi o wystające kostki, na których blokuje się przednie kółko i dochodzi do czołowego zderzenia z niewidzialną ścianą. Olo leci na front wózka, ja wbijam sobie rączkę w żołądek a przypadkowi świadkowie zdarzenia już prawie wyciągają telefony z kieszeni, żeby zadzwonić po Opiekę Społeczną, bo znęcam się nad dzieckiem.

-Kupy. Na chodnikach. Psie i nie tylko. Nawet tego nie będę roztrząsać.

-Samochody. Podobnie jak kupy-na chodnikach. Tyle, że zajmują więcej miejsca i trudniej je ominąć.

No, to trochę się uwewnętrzniłam, chyba napiszę książkę pt.: "Windo, ah windo, czemu nie jedziesz?" :)

I taka ciekawostka, czy wiecie, że dzieci odbierane biednym rodzicom są przekazywane rodzinom zastępczym, które dostają na każde dziecko 1000 zł miesięcznie? Pozostawiam to do refleksji.


I wkurza mnie moje dziecię uciekające z maty :)

7 komentarzy :

  1. Ja na zakupy zawsze jeżdżę autem, więc fotelik w kosz sklepowy i jazda, na małe idę do pobliskiego sklepu z synem w nosidle. Za to te kupy też mnie doprowadzają do szału (a u mnie i końskie się trafiają zarówno na chodnikach, jak i ścieżkach rowerowych), zwłaszcza, że biegam z dzieckiem, więc w praktyce co trening mam koła do mycia, bo w biegu nie zawsze się ominie.

    PS. Z tym tysiącem to nie jest do końca tak - musi się coś jeszcze dziać prócz biedy, żeby rodzicom dziecka je odebrać, np. alkoholizm, przemoc czy nieleczona choroba psychiczna. W mediach wygląda to inaczej, bo osoby, o których jest materiał są uprzedzone o tym, że będzie przygotowywany, wiec na potrzeby relacji mieszkania są posprzątane, biedne, ale uporządkowane, alkoholu nie widać, nikt tez nie powie "piłem i biłem to zabrali, razem z zasiłkiem na dziecko, który mogłem przepić". I w ten sposób powstaje sensacyjny materiał, który wzbudza tyle emocji, że jeszcze przynajmniej ze dwa inne na jego fali będzie można nakręcić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie w tym tysiącu chyba najbardziej boli to, że zwykła mama nie może się nawet doprosić o 70 zł miesięcznie zasiłku rodzinnego, bo przekracza próg dochodowy o parę złotych :(

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Tam i 2gr przekroczenia wystarczy, żeby zasiłku nie dostać. Osoby naprawdę potrzebujące tych pieniędzy na podstawowe potrzeby boli świadomość, że wiele pijaczyn kombinuje na flaszeczki jak może, oczywiście na czarno, ale ponieważ oficjalnie dochodu nie mają, to i więcej niż te 70zł z MOPSu na wódeczkę wyciągną. I boli to również panie z MOPSu, które wiedzą, że "pan Miecio" zaraz te pieniądze wyda, a "pani Kasi" bardzo by się przydały, ale przepisy są twarde.

      Usuń
  2. U mnie na osiedlu jest sklep spożywczy w ktorym ktos zamontowal (czytaj właściciel) bramki przy wejsciu i wyjsciu z wózkiem matko nie wjedziesz. Nie ma szans wiec matki musza go omijac. Ciekawe kto na tym wiecej traci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysłowy Dobromir.. na osiedlach jest tyle wózków a zero udogodnień.

      Usuń
  3. i co z tego że rodziny zastępcze dostają 1000zł?a znasz taką chociaz jedną rodzinę?zapewne nie, że tak piszesz, więc zapytaj na co wydaja te pieniądze, bo na pewno nie na duperele, tylko leki i prywatnych lekarzy, bo jak dziecko zachoruje, coś mu się stanie, to ich będą ciągać po sadach że zaniedbali dziecko, pamiętaj punkt patrzenia zalezy od punktu siedzenia

    OdpowiedzUsuń