wtorek, 30 września 2014

Aleksander Wielki

O imieniu dla dziecka zaczęłam myśleć jakieś 12 lat temu, zaraz po tym jak mój brat zainstalował Simsy :) Pierwsze dziecko ZAWSZE było chłopcem i miało na imię Aleksander. Było wychuchane, wykształcone, najładniejsze i poświęcałam mu najwięcej czasu. U kolejnych dzieci zaspokajałam tylko najważniejsze potrzeby, meblowałam im pokoje, wysyłałam do szkoły ale i tak czasem kończyły w basenie bez barierki bo zaczynały mnie wkurzać (wiem, wiem, byłam okropną 13letnią matką, dlatego boję się mieć kolejne dziecko).

Wracając do imienia. Od początku miał być Aleksander, w skrócie Aleks, żaden Olek, Olo czy Oluś. Jedynym problemem był fakt, że bratanek Pawła ma na imię Oliver, więc jakby był jednak ten Olo to Olo i Oli brzmi śmiesznie :). Zaczęliśmy szukać alternatywy. Mieszko. Niebanalne, interesujące imię Piastów czyli dla Opolanina jak znalazł. Sama do pewnego momentu miałam rzadkie imię i wiem, że może pomóc w nawiązaniu rozmowy i rozluźnieniu atmosfery (wiecie, że Milenka znaczy po czesku "kochanka" ? ;) ). Braliśmy jednak pod uwagę taką możliwość, że w przyszłości wyjedziemy za granicę i imię Mieszko może sprawiać troszkę problemów. Dlatego tak jak postanowiliśmy już na samym początku - Olo to Olo.

Co do dziewczynek to całe szczęście, że już w 13 tygodniu lekarz przekazał nam wesołą nowinę - CHŁOPIEC bo dla dziewczynki do tej pory imienia nie mam.
Podobają mi się dwa - Emilia i Maja. Maja nazwaliśmy naszego myszoskoczka, który swoją droga pod koniec życia okazał się Majkiem :) A Emilia jest super, z tym, że ja jestem Milena, czyli Mila i Mila :)
Odkąd Olo ma przyjaciółkę, podoba mi się jeszcze inne imię - Ala - świetnie rymuje się z nazwiskiem Pawła - Ala Szpala.
Dlatego biorąc pod uwagę to, że nie mam imienia dla dziewczynki, i fakt, że zabijałam dzieci w Simsach, odpuszczamy sobie rodzeństwo dla Ola ;)

A tak na poważnie, nie stać nas. Panie Premierze, wróć i powiedz jak żyć.






poniedziałek, 29 września 2014

Matka Polka Hejterka

Dobra, o tym każdy wie ale nie każdy mówi. Jak to jest, że matka matce wilkiem, o co chodzi? Na żywo jeszcze nie ma tragedii ale włóczę się trochę po internetach i tylko utwierdzam się w twierdzeniu, że jedna drugiej życzy źle.

1. Pokazujesz dziecko w markowych ciuszkach - ŹLE, bo po co się chwalisz, moje chodzi w ubrankach po kuzynie i jest szczęśliwe.

2. Ubranka są znoszone i brudne - ŹLE, nie dba o dziecko, sobie kupi a jemu żałuje.

3. Dziecko ma buty - ŹLE, a po co mu buty jak nie chodzi?

4. Nie ma butów? - jeszcze gorzej, przecież mu zimno!

5. Pije z butelki/niekapka/bidona - źle, źle i źle. Bo źle wpływa na zgryz, to drugie podobno też a to trzecie to co to w ogóle za wymysł, przecież to dziecko.

6. Karmione łyżeczką - a rączek nie ma?

7. Karmione metodą BLW - jakbym miała czas sprzątać, też bym mu rzucała jedzenie jak psu.

8. Karmisz piersią PUBLICZNIE? A gdzie z tymi cycami, takie rzeczy tylko w domowym zaciszu.

9. Karmisz z butelki? Biedne dziecko, odebrała mu najlepsze, co mogła zaoferować.

10. Dziecko śpi z rodzicami. Wpuśćcie jeszcze psa, będzie weselej. Niehigienicznie, niezdrowo, niewygodnie.

11. Dziecko śpi w łóżeczku. I pewnie mu smutno, bo jest tam samo :(

12. Jakkolwiek dziecko nie byłoby ubrane na pewno jest mu zimno.

13. Smoczek u niemowlaka też jest be, olać te 3latki na placu zabaw ze smokiem, Twoje dziecko powinno zostać natychmiast odsmokowane, Daj mu kciuka.

14. Nosisz dziecko? Rozpieścisz. Nie nosisz? Nie kochasz

15. Szczepisz? Ryzykujesz. Nie szczepisz? uuuu jeszcze bardziej.

I można tak wypisywać w nieskończoność. Dlatego tematów takich jak szczepienia, karmienie piersią czy rajtuzki nie tykam, bo nie chcę tu niepotrzebnych kłótni. Zdrowa dyskusja jest super ale w Internecie się nie dyskutuje, w Internecie się hejtuje. Pomysłowość niektórych mam jest oszałamiająca i niepokojąca jednocześnie. Wtrącanie się w nieswoje sprawy mamy chyba we krwi. Dla przykładu: Na mamowej grupie młoda mama chciała się pochwalić przyjściem na świat swojej córeczki, dodała zdjęcie i bam! "a po co jej czapeczka w pomieszczeniu", "ściągnij jej rękawiczki, na pewno się nie podrapie", "od urodzenia wciskasz jej smoczek? po co". Nosz kurde, ugryź się jedna z drugą w język i pogratuluj.
Nie mówię, że jestem święta, bo nie jestem. Też się wtrącam ale staram się to robić tylko wtedy jeśli uważam, że moja rada jest naprawdę wartościowa. Zresztą staram się nie robić tego wcale. Bo jedno trzeba zapamiętać - Mamy nie lubią jak się je poucza, każda ma swój instynkt i wie, co jest dla jej dziecka najlepsze.


Bo nie puściłam go w stronę rzeki :)

niedziela, 28 września 2014

Tako Flash

Tako to pierwsza typowa parasolka, z którą się zetknęłam. Świetnie sprawdza się na polskich chodnikach i w terenie. Największym plusem tego wózka jest fakt, że Olowi w nim wygodnie :)

Bob w ekstazie :)
Siedzisko spacerówki jest szerokie, podnóżek można regulować a pałąk odpiąć. Tapicerka jest nieprzemakalna a ewentualne zabrudzenia łatwo się czyści. Oparcie rozkłada się do pozycji leżącej (4 stopnie odchylenia). Wózek posiada 5 punktowe pasy bezpieczeństwa, chociaż dzięki solidnemu pałąkowi Olo jeździ nieprzypięty.



Kosz, biorąc pod uwagę, że jest to parasolka, jest zaskakująco pojemny. Daje radę nawet przy naszych codziennych zakupach (a kupujemy sporo ;)). Łatwo się do niego dostać i w razie zabrudzenia można go odpiąć.


Budka jest szeroka i cicho się składa a ergonomiczne rączki sprawiają, że wózek przyjemnie się prowadzi.



Flash wyposażony jest w podwójne piankowe koła, przy czym są one dość szerokie, dlatego świetnie dają sobie radę na trawie czy w błocie. Przednie koła są skrętne ale można je zablokować do jazdy na wprost.


Wózek wyposażony jest w folię przeciwdeszczową zapinaną na zamek błyskawiczny oraz obszerny ocieplacz na nóżki. Składa się go jednym ruchem ręki do małych rozmiarów, dzięki czemu mieści się w każdym bagażniku.


 Podsumowując: Tako Flash to zwrotna parasolka, o niebanalnym wyglądzie. Szybko składa się do kompaktowych rozmiarów dlatego sprawdza się jako wózek wyjazdowy. Olo lubi go chyba bardziej niż Bebetto bo jest mu w nim wygodniej ze względu na szeroki pałąk i wygodne siedzisko.

Z prowadzeniem tego wózka radzi sobie nawet 13 miesięczniak. A na daszku siedzi Bob :)

poniedziałek, 8 września 2014

Wspomnienia z wakacji

Nasze tegoroczne wakacje okiem goPro :) Polecam oglądanie w najwyższej rozdzielczości na pełnym ekranie, będzie lepiej widać jak Olo je piasek :)