poniedziałek, 2 marca 2015

Wycofanie zarzutów

Tu i tu pisałam o tym, że Olo zaczyna się buntować. W domu było wszystko w porządku, niestety spacery spędzały mi sen z powiek - Olek wpadał w histerie, kładł się w kałużach, nie słuchał i uciekał a ja wracałam cała spocona i zdemotywowana. Nie wiem czy ktoś mu przekazał, że o tym pisałam (;)), czy moje metody działania poskutkowały, czy może tylko mamy przerwę ale teraz spacery to sama PRZYJEMNOŚĆ. Słucha, rozumie, wszystko mu można wytłumaczyć i wynegocjować :) Ja też wrzuciłam na luz i jak ucieka mi na pobliski plac zabaw, daję mu 5 minut na zabawę, jak chce policzyć samochody na parkingu (koniecznie trzeba dotknąć znaczka), pozwalam mu na to, nawet pomagam :) Nie zmuszam go do chodzenia za rękę, chociaż wymagam tego tam, gdzie odbywa się ruch uliczny i on się do tego dostosował. Nie dostaję palpitacji serca jak upadnie akurat w największej kałuży, przychodzi wytrzeć rączki, reszta może być brudna ;) Chociaż jestem bliska zawału jak na jego drodze widzę psią kupę..
Do sklepu nadal biorę wózek, nie wiem czy jego zachowanie między regałami uległo zmianie, podejrzewam, że tak. Biorę wózek ze względu na ciążę, wszystkie ziemniaki i inne kalafiory wożą się na kółkach :) A Olo drogę "tam i z powrotem" pokonuje na swoich szybkich nóżkach :)
Jestem dumna z mojego Syna, z tego jaki jest samodzielny i odważny, jak dużo rozumie i pomaga, jak grzecznie potrafi bawić się sam a w towarzystwie jest rozkoszny. Jest naszym największym Skarbem i mimo, że czasem mamy dosyć, wystarczy, że Olo zrobi coś niespodziewanego i uśmiech wraca na nasze twarze.

Ja grzeczny? :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz