poniedziałek, 2 maja 2016

Masiek, 9 miesięcy

Kilka dni temu nasz Masiek skończył 9 miesięcy a Wy przecież nic o nim nie wiecie! Uspokoił się, przeszło mu. Teraz to typowy niemowlak, wesoły, ciekawy świata, zaśliniony, pełzający w każdy kąt. Lubi czułości i łaskotki, kocha Olka całym serduszkiem. Uwielbia chlapać nóżkami w wanience a wózek przestał parzyć i teraz jest ulubionym środkiem transportu. Co do diety - do niedawna Masio był na diecie eliminacyjnej, szukaliśmy alergenu powodującego zmiany atopowe. Dopiero po jelitówce, kiedy dostawał cienkie mleczko, zmiany skórne zaczęły się goić, doszliśmy więc do wniosku, że to laktoza go tak załatwiła i od tego czasu Maks pije Nutramigen. Tak, smakuje mu.




Jeśli chodzi o cechy fizyczne:
- nie raczkuje, pełza jak postrzelony żołnierz w okopach, przyspiesza jak widzi otwarte drzwi do łazienki :)
- rwie się do stania
- siedzi i siada
- ma 2 dolne jedynki i prawie 2 górne (2 białe kreski)
- nosi rozmiar 80, waży około 12kg




Nasz plan dnia:
- 6-7 pobudka
- spacer z piesłem
- 8 - Olo żłobkolo
- 10 - drzemka
- 12 - zakupy
- 13 - wkracza babcia, ja idę z psem, babcia zostaje z Maksiem
- 14 - spacer drzemkowy z babcią, powrót Ola ze żłobka
- 16 - powrót Maksia i taty, obiad
- 17-18 - wyjście na dwór
- 19 - kąpiel Olka, później Maksa
- 20 - zwykle już śpią ale nie dziś :D Tzn Masiek śpi, Olek zaliczył drzemkę po wizycie w Zoo, wstał o 16:30 więc sami wiecie ;)

czwartek, 28 kwietnia 2016

Pożegnanie pampersa

Mam dla Was najlepszą technikę odpampersowania dziecka. Gwarantuję, że zadziała u każdego. U jednego da zadowalający efekt trochę szybciej, u drugiego trochę później ale na pewno każdy, kto skorzysta z tego sposobu osiągnie sukces! Otóż najlepsza metoda na pożegnanie pampersa to po prostu ściągnięcie pampersa :)

Proste? Proste.
Teraz trochę bardziej szczegółowo. Dziecko jest w stanie kontrolować potrzeby fizjologiczne mniej więcej między 18 a 24 miesiącem życia. Są dzieci, które wysadzane na nocnik zrobią siusiu wcześniej, są też takie, jak Olo, które żegnają pampersa "dopiero" w wieku 2,5 roku. I to wcale nie jest MEGA PÓŹNO. Jestem zdania, że na wszystko przyjdzie pora, pampy są do 25kg.
Olek 2 lata skończył w sierpniu, idealny moment na naukę nocnikowania. Jednak ja pod koniec ciąży nie nadawałam się do takiej rewolucji a po narodzinach Maksia, nikt nie nadawał się do takiej zmiany, a już na pewno nie Olo. Odłożyliśmy to na później. A później było zimno. Przeszedł też poważną infekcję uszka, która skończyła się zastrzykami więc pupa była nietykalna i nie było mowy o skupieniu się na niej. Bo jak tylko wspomniałam mu o nocniku mówił stanowcze "nie" więc nawet nie ciągnęłam z nim tego tematu. Kolejną dużą zmianą w jego życiu było pójście do żłobka. Nie chciałam dokładać mu stresów więc całkowicie zapomniałam o tym, że mogłabym go nauczyć załatwiać się na nocniczek.

Pewnego dnia, przy odbiorze ze żłobka, jedna z "cioć" zapytała czy wysadzamy (w kosmos) Olka. Zgodnie z prawdą powiedziałam, że nie. Zasugerowała, że warto byłoby spróbować. Powiem szczerze, że wsiadła mi na ambicję i po kilku dniach, w sobotę ściągnęłam Olowi pampersa. Efekt? Co 10 minut zmiana spodni i majtek. Teściowa przyszła z zapasem z Pepco bo nie miałby w czym chodzić :D Na szczęście obyło się bez plam na narożniku, łóżku i dywanie. Cały dzień zleciał nam na przebieraniu. Na noc założyłam mu pampersa. W niedzielę od początku - tym razem nocnik zagościł w salonie. Wysadzany co godzinę i obyło się bez wpadek. Kolejne dni przynosiły coraz lepsze efekty, w żłobku też świetnie sobie radził. Aż w końcu zaczął wołać :) I woła do dziś, przebierając nóżkami. Zdarzy mu się nie zawołać i po prostu usiąść i zrobić co trzeba a ostatnio nawet przełamał się na dworze i z dumą nawadnia drzewka :) Oceniając jego naukę, dałabym mu 5+, poszło sprawnie, bez traumy :)


Kilka praktycznych porad dla Was:
- naklejki, za 5 naklejek zabawka. Taki Maluch już zrozumie. A nawet sama naklejka jest dla niego ogromną nagrodą
- bez stresu, pokaż dziecku, że ma prawo do słabości. Do niedawna, jak Olek się wściekał, zdarzyło mu się z tej złości posiusiać. Wtedy mówiłam mu, że nic się nie stało, zaraz przebierzemy a następnym razem zrobi siusiu na nocnik.
- nocnik bez bajerów typu melodyjki. Zwykły nocnik, polecam z Ikei. Dla Olka większość typowych nocników była za mała.
- pokaż dziecku na czym to polega, weź go ze sobą do toalety. Zresztą i tak pewnie sam za Tobą przyjdzie ;) Opowiedz mu co robisz i powiedz, że jest super!
- 3pak majtek w Pepco kupisz już za 3 zł :)
- siusiu po buraczkach jest różowe (prawie zeszłam na zawał).

Serio? iPotty?


Jeśli dziecko wyraźnie nie jest gotowe na trening czystości - nie chce siadać na nocnik, buntuje się, zróbcie sobie przerwę i spróbujcie za miesiąc. Prędzej czy później pożegnacie pampersy ;)

niedziela, 24 kwietnia 2016

Koochi Pushmatic Brooklyn Am

Przez ostatni tydzień woziłam Maksa w spacerówce brytyjskiej marki Koochi. Z ciężkiej spacerówki z zestawu 3w1 przesiedliśmy się na leciutki wózek Pushmatic Brooklyn Am. Charakteryzuje się przede wszystkim wysoką jakością wykonania i ciekawą grafiką zarówno na daszku jak i śpiworku wózka. Przejdźmy do szczegółów.



Aluminiowy biało-zielony stelaż na trzech piankowych kółkach jest zarówno lekki jak i ułatwia manewrowanie. Wózek z łatwością prowadzi się jedną ręką, piankowe koła radzą sobie na każdym terenie bez strachu przed uszkodzoną dętką (jak w przypadku kół pompowanych). Bardzo często jeździmy po polnych dróżkach więc łatwość prowadzenia to dla mnie priorytet. Koochi radzi sobie na żwirze, kostce brukowej a nawet w błocie :) Hamulec w tym wózku jest zintegrowany, wystarczy nadepnąć.
Co do kosza na zakupy, jestem bardzo miło zaskoczona - zmieści na prawdę dużo i jest łatwo dostępny nawet przy rozłożonym na płasko siedzisku.
Pushmatic ma regulowany podnóżek i dodatkowy podnóżek dla starszaków.



Daszek spacerówki z filtrem UPF 50 jest wystarczająco obszerny a w środkowej części ma okienko do podglądania Malucha, bezszelestnie się składa i rozkłada. Rączka obita jest miękką pianką, na środku rączki znajduje się przycisk do składania wózka. Spokojnie, nie da się go złożyć "przypadkiem". Przycisk trzeba wcisnąć, przekręcić rączkę, podnieść "dynks" na ramie i wózek się składa. Każdy krok składania jest zaznaczony na wózku cyferkami 1, 2 i 3.



Do wózka dołączony jest plecaczek pasujący designem do całego wózka. W plecaczku można przechowywać folię przeciwdeszczową, która również dołączona jest do zestawu.
Oparcie siedziska składa i rozkłada się na paskach, przyznaję, że na początku miałam z tym problem ale po kilku razach doszłam do wprawy w rozkładaniu u składaniu siedziska.




Na wewnętrznej stronie daszku nadrukowane są małe limonkowe kropeczki - wyglądające jak światła miasta nocą :) W wózku znajdują się pięciopunktowe pasy bezpieczeństwa z możliwością przekształcenia ich w pasy biodrowe. Śpiworek dołączony do wózka wyłożony jest milutkim polarem i zapinany jest na zamek błyskawiczny. Mamy koniec kwietnia a śpiworek nadal nie jest "za ciepły" więc myślę, że spokojnie można go nazwać całorocznym. 





Informacje od producenta:

Zakres wiekowy - od urodzenia do osiągnięcia maksymalnej wagi 15 kg (ok. 3 rok życia)
Rama - lekka aluminiowa konstrukcja – 7 kg
Amortyzacja – przód i tył
Mechanizm składania - łatwe i kompaktowe składanie z funkcją blokowania
Siedzisko - kilkustopniowa regulacja oparcia oraz regulacja podnóżka
Ochrona dziecka - Budka UPF 50+ oraz osłona przeciwdeszczowa
Pojemność kosza - 2kg
Koła - Przednie koła obrotowe z możliwością blokady
Wymiary rozłożonego wózka: 107cm x 84cm x 47cm
Wysokość rączki: 107cm
Wymiary złożonego wózka: 106cm x 31cm x 29cm




Podsumowując - Koochi Pushmatic Brooklyn Am to trójkołówka o niebanalnym wyglądzie, przykuwa uwagę, wyróżnia się z tłumu szaro-burych wózków. Do zalet należy na pewno zaliczyć jego lekkość, stabilność i dbałość o szczegóły wykonania. Dodatkowym atutem jest dołączony do zestawu piękny i mięciutki śpiworek. Wszystkie części spacerówki można ściągnąć i spokojnie wyprać w pralce. Kosz jest pojemny i bez problemu zmieści codzienne zakupy. Jedyne czego mi brakuje w tym wózku to pałąk, niby nic a jednak lubię jak wózek ma pałąk :) Pomijając ten szczegół - Pushmatic to wyjątkowy wózek i mam nadzieję, że szybko "rozsieje" się po Polsce i ożywi nasz krajobraz :)


piątek, 22 kwietnia 2016

Matka Polka Męczennica

Jesteś mamą? Pewnie tak, skoro to czytasz :) Wyobraź sobie teraz, że z Twojego otoczenia znikają pampersy, mokre chusteczki, kosmetyki, zabawki, karuzelki, maty edukacyjne, chodziki, jeździki, pchacze, wypasiony wózek i krzesełko do karmienia, mleko dla alergika, mleko dla ulewacza, mleko dla głodomora, butelka antykolkowa, podgrzewacz, czajnik elektryczny, pralka z kilkoma programami prania, samochód, Lidl, Biedronka, Tesco, smartfon, Internet. Teraz wyobraź sobie, że rodzisz dziecko. Ze szpitala wracasz Fiatem 126p. Ogarniasz dziecko, dom, ogród, kury i kaczki. Bez tego co wymieniłam na początku. Masz tetry, które zapierasz, wygotowujesz, pierzesz, prasujesz. Do najbliższego sklepu masz kilka kilometrów, ale jest tak ubogi, że mąż jeździ tam tylko po chleb. Po jakimś czasie rodzi się drugie dziecko. Puść wodze fantazji i wyobraź sobie jak teraz sobie radzisz. Bez telewizora, tableta, interaktywnych zabawek i tak dalej i tak dalej. Jak nie potrafisz wczuć się w sytuację, zapytaj mamy. Zapytaj mamy jak ciężko było kiedyś być mamą.


Współczesne matki zachowują się, jakby były co najmniej superbohaterkami, tylko dlatego, że robią to, co większość kobiet, od początku świata. Wszystko im się należy - miejsce parkingowe, restauracje przyjazne dzieciom, plac zabaw na każdym kroku, zniżki w sklepach, magiczne 500+, odpoczynek, relaks i uwielbienie ze strony otoczenia. Nie zrozumcie mnie źle, też jestem mamą, też chciałabym tego wszystkiego ALE zróbmy krok do tyłu i spójrzmy na to z dystansu - przecież nie robimy nic wyjątkowego. Nasze dzieci są wyjątkowe ale też same się nie prosiły na ten świat, to my je tu umieściłyśmy.
Narzekasz? Ja też narzekam, każdy Polak narzeka :) Ale czasem warto spojrzeć na swoją sytuację i powiedzieć sobie "przecież tego chciałam". Chciałaś być mamą, nikt Cię nie zmuszał. Więc teraz korzystaj z ułatwiaczy i bądź szczęśliwa. I podziękuj swojej mamie za trud, który włożyła w opiekę i wychowanie Ciebie i Twojego rodzeństwa.

czwartek, 14 kwietnia 2016

Moje dziecko nie mówi.

Tfu. Mówi. Mówi bardzo dużo, nawija, dyskutuje, kłóci się, śpiewa i opowiada. Ale po swojemu. Czyli ja i Paweł go rozumiemy, reszta świata? Wątpię.
Olek ma dokładnie 2 lata i 8 miesięcy. Jego mowie zaczęliśmy się przyglądać po bilansie dwulatka, podczas którego pani doktor dwa razy usłyszała ode mnie słowo "nie".
Nie, nie sygnalizuje potrzeb fizjologicznych.
Nie, nie buduje prostych zdań.
W książeczce zdrowia zostało zapisane "obserwacja rozwoju mowy" a Olo dostał skierowanie do laryngologa. Po kilku tygodniach, pani laryngolog stwierdziła, że ma zatkane uszy i zleciła zabieg płukania. Wiem, że go to nie bolało ale wyłam razem z nim. Na drugi raz byłam bardziej przygotowana i oboje znieśliśmy to o niebo lepiej. Z laryngologicznego punktu widzenia nic mu już nie przeszkadzało w mówieniu. Dostaliśmy więc skierowanie do Poradni Dzieci z wadami słuchu.
W międzyczasie Olek przeszedł silną infekcję, która skończyła się wysiękowym zapaleniem ucha i perforacją błony bębenkowej. Naszą wizytę u audiologa trzeba było przełożyć a Olek dzielnie znosił 2 zastrzyki dziennie. Po 2 tygodniach od zakończenia leczenia pojechaliśmy do Poradni. Chore uszko słyszało gorzej, kontrola za miesiąc. Na moim kalendarzu widać, że co tydzień przekładałam wizytę, bo albo miał katar albo nas nie było albo jelitówka położyła całą czwórkę.
A dziś się udało. Trafiliśmy do poradni na kolejną wizytę u audiologa i logopedy. Uszka słyszą w 100 procentach. Podczas zajęć z logopedą Olek wykonywał wszystkie polecenia, chętnie współpracował z prowadzącą i ogólnie wprowadził wszystkich w zachwyt swoją otwartością (no złote dziecko). Logopeda powiedziała, że nie można tu nawet mówić o opóźnionym rozwoju mowy bo on jest za malutki, żeby wydawać takie osądy. Po prostu potrzebuje troszkę więcej czasu. Mamy się zgłosić, gdyby do 3 urodzin nic się nie zmieniło ale u niego codziennie dochodzi jakiś "słowopotwór" więc jestem pozytywnej myśli. Dodatkowo od września zaczyna przedszkole w grupie "3-4 latków" więc pewnie ładnie podciągnie swoją mowę. I wtedy z łezką w oku będę wspominała chwile ciszy (chociaż tak jak wspomniałam na początku - on gada dużo).



Nowe słowo tego dnia - "joł joł"

Dosyć o nas. Teraz garść informacji dla Was.
Na co zwrócić uwagę?
- 5 miesięczny maluch nie wydaje innych dźwięków poza płaczem
- roczny maluch nie próbuje mówić, porozumiewa się gestami.
- roczne dziecko nie reaguje na proste polecenia. Idź do taty, podaj misia itp.
- roczny maluch nie reaguje na głos lub zróżnicowane pod względem głośności dźwięki a dodatkowo bardzo głośno mówi. Być może dziecko ma problemy ze słuchem.
- dwulatek nie różnicuje słuchowo niektórych głosek - b - p, d - t, c - cz, dź - ci i innych. Jeśli pokażesz dwa rysunki - bułkę i półkę - dziecko słysząc słowo bułka wskaże na półkę i odwrotnie. 
- dwulatek mówiąc, ślini się, wykonuje dziwne ruchy językiem.
- dwulatek mówi przez nos i masz wrażenie, że jego nosek jest zatkany, a głos stłumiony.
- dwulatek wysuwa język między zęby podczas wymawiania niektórych głosek.
- W 3 roku życia dziecko nadal nie buduje zdań
- W 3 roku życia dziecko zastępuje głoski dziwie brzmiącymi, często nieprzyjemnymi dla ucha, dźwiękami.
- W 3 roku życia dziecko ma kłopoty z płynną mową i podczas mówienia pojawia się coraz więcej dziwnych gestów, grymasów i min.

Kolejność szukania pomocy: pediatra > laryngolog, logopeda, audiolog > neurolog




Wiesz, że wmawiałam sobie, że Olek ma autyzm? Wiesz, że nie spałam przez to po nocach?
Jeśli jesteś w podobnej sytuacji, zanim zaczniesz fiksować, odwiedź pediatrę, poproś o skierowanie i zacznij działać. Najprawdopodobniej dowiesz się, że masz tak samo złote dziecko jak ja czy moja Ania (jej Ala mówiła prawieże zaraz po urodzeniu ;) ). Każde dziecko rozwija się w swoim tempie i każde w wieku 3 lat umie mniej więcej tyle samo co rówieśnicy.

A i jeszcze jedno - Olo sygnalizuje już potrzeby fizjologiczne - robi siusiu na nocniku, pod drzewkiem a dziś nawet debiutował w poradni na dużym kibelku (Synu z dalekiej przyszłości, jak to czytasz, wiedz, że mama też siusia i nie ma w tym nic wstydliwego ;) ciesz się, że nie dodałam Twojego zdjęcia na nocniku, a MAM takie :) )