piątek, 28 lutego 2014

Życie weryfikuje :)

Chyba każda przyszła mama, już będąc w ciąży, wyobraża sobie jak to będzie jak Maleństwo pojawi się na świecie. Dzień po dniu tworzy sobie w głowie pewien spis zasad i reguł, którymi będzie się kierowała podczas opieki i wychowania Potomka. Jednak kiedy na świecie pojawia się dzieciorek, większość mam zapomina o tych zasadach i ja w tej kwestii nie byłam wyjątkiem.

A zaczyna się już w ciąży.. Zasady, które złamałam:
-będę zwracała uwagę na to co jem. Na początku faktycznie zwracałam ale to, co już zjadłam :) Nie znam kobiety, która nie marzy o tym, żeby jeść wszystko na co ma się ochotę i nie mieć po tym wyrzutów sumienia. Ciąża to najlepszy moment, przynajmniej masz wymówkę :) Nic nie poradzę na to, że Olek od embrionu był fanem McDonalds'a :)

-będę odpoczywać. Codziennie, 3 razy dziennie, na trzecie piętro z zakupami. W domu pies więc podłogi wachlowane przynajmniej 3 razy w tygodniu, a pod koniec ciąży rzuciłam się na okna (w celu wykurzenia dziecka z siedziby) i efekt był taki, że na sam poród byłam zmęczona a po porodzie to już wiadomo :)

-będę maziać się wszystkim czym się da, byleby nie mieć rozstępów. Niestety przy największym rozroście tego co się w ciąży rozrasta, były straszne upały a pomazianie się maziaczami jeszcze potęgowało dyskomfort.

-zawczasu pójdę do dentysty. Nie.

-nie będę pytać o nic wujka Google. Ojj ile łez wylałam przez wujka google, jednak lepiej czasem nie wiedzieć niż doszukiwać się u siebie niepokojących symptomów.

-nie będę krzyczała podczas porodu. Nie, nie boję się porodu, to tylko chwila w stosunku do całego życia. A ból to kwestia psychiki. No to z psychiką u mnie słabo bo darłam "buzię" na pół Opola.

-urodzę naturalnie. Urodziłam ale, jak już wcześniej wspominałam, modliłam się o cesarkę :) Podobno każda rodząca tak ma. Kiedyś oglądałam program "Porodówka" na TLC, rodząca prosiła o znieczulenie, położna powiedziała "Jesteś na takim etapie porodu, że gdybym powiedziała, że odcięcie Ci nogi spowoduje ustanie bólu, zgodziłabyś się na amputację". True. Przyjmowałam wszystko co dawali, swoją drogą chciałabym zobaczyć mój podpis pod zgodą na podanie gazu :D

Wchodzimy powoli na postanowienia poporodowe.

-będę karmić piersią. Dałam radę miesiąc.

-będę regularnie ćwiczyć. Kiedy? Jak mam kiedy to mi się nie chce, a jak mi się chce to nie mam kiedy :)

-będę zostawiała Małego pod opieką innych. Ehe. Olo właśnie (jak co dzień) poszedł z dziadkiem na spacer (bo tylko taką formę opieki nad dzieckiem akceptuję) a mi serce pęka. Latam od okna do okna byle tylko go gdzieś zobaczyć. A przed zaśnięciem oglądam jego zdjęcia, tak za nim tęsknię. Chore, co?

-pójdę do pracy. Ehe. Jak wyżej. Chyba mi serce pęknie. Nowe postanowienie: od dzisiaj gram w totka, wygram i nie będę musiała zostawiać Małego obcym (do 3 roku życia, przynajmniej do 2 pliiiis) 

-będę gotować. Dla Pawła, Olka i psa. Nawet nie mam tyle garnków :)

-umiarkowana liczba zdjęć, na Facebooku też. W tym miejscu przepraszam moich znajomych za dużą częstotliwość wrzucanych zdjęć ale inaczej się nie da.


Zasady, których dotrzymałam:
-Młody od początku śpi w swoim łóżeczku
-nie jest lulany do spania, potrafi zasnąć sam
-mamy bardzo dobry rytm dnia
-o, udało mi się skończyć studia :)
-smoczek miał być i jest, prawdziwy przyjaciel podczas ząbkowania
-Olo uczy się sam bawić (i nie chodzi tu o to, że mam w nosie dziecko, on bawi się w łóżeczku, ja siedzę obok)
-duuuuuuuuuuuuużo przytulasków i całusków, czasem mam wrażenie, że go za chwilę zjem, taki jest słodki :)
Ogólnie Olek jest bezproblemowym dzieckiem, także może służyć za wzór :)

To chyba wsio, jakoś nie mogę się skupić, idę polatać od okna do okna.





2 komentarze :

  1. Oj, ile to ja się postanowień nie nałamałam - ciążowe dokładnie te same co Ty, tyle, że ja zdrowe żywienie zaradzałam z tortillą z KFC. :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy kolejnej ciąży będę pamiętać o tej tortilli :)

    OdpowiedzUsuń