Kiedy mówiliśmy już ludziom, że będziemy mieli drugie dziecko, pewna bliska mi osoba powiedziała "
nie wiem czy Ci gratulować czy współczuć". Ruszyło mnie to, trochę zabolało. Po kilku miesiącach, kiedy Masiek był już na świecie, powtórzyłam to zdanie znajomej, która pochwaliła mi się, że też spodziewa się drugiego Maleństwa. Dopiero niedawno ją za to przeprosiłam.
Jak jest z dwójką małych dzieci?
Na początku będzie przejebanie, wiadomo - to też słowa znajomej. I faktycznie, było, jest. Tak jak i z pierwszym dzieckiem - na początku jest chaos, życie wywraca się do góry nogami, potrzeba czasu, żeby to jakoś ogarnąć. A jak już ogarniesz, to życie znowu się wywraca, bo małe dzieci mają to do siebie, że bardzo szybko się rozwijają i to co było fajne wczoraj, dzisiaj doprowadza je do szału.
Byłam z dwójką przez 5 miesięcy. Celowo nie zapisałam Olka do żłobka - nie chciałam żeby czuł się odrzucony - mama ma nowe dziecko, wypad z chaty. Jednak z czasem coraz wyraźniej widziałam, że Olek potrzebuje dodatkowych atrakcji, stymulacji. Ja nie mogłam mu dać tyle, ile daje mu żłobek. Owszem, malowaliśmy, bawiliśmy się, wygłupialiśmy. Jednak czynności te, raz za razem były przerywane. Najlepiej byłoby się rozdwoić, albo nie, roztroić bo jeszcze przydałoby się posprzątać, zrobić zakupy, pranie i obiad. I Maks i Olek zasługują na 100 procent uwagi. Teraz Olek do 14 jest w żłobku, ja w tym czasie ogarniam dom, zakupy, obiad, psa i Masia. A o 14 babcia, jak rycerz na białym koniu, zabiera Masia na spacer. Ja idę po Olka i do 16 jesteśmy tylko on i ja :) Masio wraca, wraca tata i jesteśmy w czwóreczkę.
Kiedyś myślałam, że z jednym dzieckiem jest ciężko, a to bułka z masłem. Jedno dziecko to absolutnie nie to samo co dwójka lub więcej :) jednak podwójne i potrójne mamy mają pewną cechę wspólną - luz blues. Dla przykładu :
- jak Olek był malutki BAŁAM się iść pod prysznic, bałam się, że nie usłyszę jak płacze a Paweł nie da rady go uspokoić. Teraz kabina prysznicowa to dla mnie kapsuła wyciszenia a łazienka miejsce ucieczki (niestety, KTOŚ się nauczył otwierać zamek)
- był czas, że używaliśmy zatyczek do uszu.
- nie smaruję Maksa kremami na odparzenia, chyba, że coś zaczyna się dziać.
- nie wyparzam, nie wygotowuje
- nie szaleje na zakupach ubrankowych
- nie szaleje na zakupach zabawkowych
- nie śledzę rozwoju "tydzień po tygodniu" bo
każde dziecko rozwija się w swoim tempie- "od płaczu się nie umiera" i Maksio jest tego doskonałym przykładem, brud i ślina też nie zabija ;)
Na ten moment mogę powiedzieć, że jest fajnie - każdy dzień wygląda podobnie, codziennie potrafię wyskrobać trochę czasu dla siebie, dzieci są zdrowe i szczęśliwe. Zebrałam 10 punktów, które mogą Wam pomóc w odnalezieniu spokoju i radości z bycia mamą.
10 ułatwiaczy dla początkujących mam:
1. Angażuj do pomocy. Wszystkich. Kto się nawinie, bierze wózek i leci z Maluchem na spacer. Chce dwójkę? Powodzenia, ja w tym czasie posprzątam albo i nie :)
(ostatnio pani sprzątająca nasze klatki i otoczenie wokół bloków chodziła z Maksem bo zapomniałam w domu portfela ;) )
2. Ogarniaj wieczorem. Chałupę oczywiście. Nic tak nie drażni z rana jak płacz dziecka i nieumyte naczynia.
3.
Tesco , Alma, nawet
Rossmann. Wszystko on line. Oszczędzasz czas, pieniądze i nerwy.
4. Rytm dnia. Kto mnie zna, ten wie, że dla mnie to świętość a dzieciom po narodzinach instaluje w pupach zegarki ;) Ty wiesz czego się spodziewać, ono wie, co je czeka. Everybody's happy.
5. Dotlenione dziecko lepiej śpi. I może dłużej. Jak najczęściej wychodź z dzieckiem na dwór. Każdy potrzebuje zmiany otoczenia.
6. Jeśli dzieci są w takim wieku, że śpią jeszcze w dzień, postaraj się, żeby chociaż jedna drzemka im się pokrywała - będziesz miała czas na sprzątanie, gotowanie, lub po prostu kawę. Chyba, że chcesz mieć czas tylko dla jednego z nich - wtedy kładź ich w różnych porach i wykorzystaj drzemkę jednego, na zabawę z drugim. Osobiście polecam jednak kawę.
7. Jak już jesteśmy przy czasie dla dzieci - pamiętaj, aby każdemu dziecku poświęcić osobno chociaż kilka chwil dziennie. Pokażesz im, że są dla Ciebie równie ważne i będziesz miała z głowy wybuchy histerii na tle zazdrości. Wykorzystaj czas kiedy tata wraca z pracy.
8. Zadbaj także o swój relaks i oderwanie się od dzieci i obowiązków domowych, wyjdź sama z domu, idź do fryzjera, na basen czy aerobik, spotkaj się z koleżankami na kawie i plotkach, zapisz się na jakiś kurs. Takie wyjścia powinny mieć charakter powtarzalny, czyli np. wychodzisz w każdą środę o godz. 17.00. Wówczas Ty masz o czym myśleć i cieszyć się na tą chwilę, a mąż, babcia, ciocia, czy ktokolwiek inny, kto w tym czasie opiekuje się dziećmi też wie: kiedy, co i jak. Nie czuj wyrzutów sumienia.
9. Miej w domu
produkty ratunkowe i numery do sprawdzonych pizzerii i pierogarni ;)
10. Odpuść sobie. Jak czegoś nie zrobisz, świat się nie zawali. W domu nie musi być idealnie czysto, dzieci nie muszą być czyściutkie, obiad może być prosty i szybki a niektórych rzeczy nie trzeba prasować (ja prasuję tylko koszulki Pawła i Ola).